Zarządzanie zespołem – jakoś strasznie nie lubię tego sformułowania. Od razu pokazuje podległość i brak partnerskości w tym układzie. Blee, ale przejdźmy do rzeczy. Czego możesz nauczyć się od Skippera, Kowalskiego, Rico i Szeregowego?
Mam wrażenie, że każdy dobry lider jest po trosze mieszanką tych czterech kultowych postaci Pingwinów. Prywatni moi idole, żeby nie było. No i bajki mają wartość edukacyjną, jak się zaraz okaże.
Czego powinieneś się uczyć od Pingwinów z Madagaskaru, jeśli masz pod skrzydełkiem zespół?
- Dbaj o swoich ludzi
Nie zostawiaj swoich ludzi na pastwę losu. Pingwiny zawsze się wspierają. I sam Skipper nie raz daje przykład, że nie należy zostawiać swoich w biedzie. Też tego nie rób! Staraj się być dla ludzi. Zobaczysz, oni też będą wtedy dla ciebie. - Dbaj o rozwój zespołu.
Skipper ciągłe dążył do rozwoju kompetencji w zespole. Każda misja miała rozwijać ekipę, ale też miał ustalone dni treningowe. Może warto zadbać o zespół pod takim kątem? Wiesz, lepiej wyszkoleni ludzie to potencjalnie mniej pracy dla ciebie 😉 - Zachęcaj ludzi do rozwoju.
Wiadomo, że nikomu nie nakażesz rozwoju po godzinach. Ziarno musi paść na podatny grunt. A może by tak samemu być przykładem, być w ciągłym procesie rozwoju i dzięki temu motywować zespół do zmian i rozwoju? - Wykorzystuj mocne strony i współdziałanie.
No takie bardzo oczywiste, ale jednak często pomijane. Poobserwuj jakie asy masz w zespole. Dowiedz sie, co kochają, czym się pasjonują. Może się okazać, że pozazawodowe zainteresowania mogą być szalenie przydatne. Poświęc po prostu czas, by poznać swoją ekipę. - W zespole siła – w złych i dobrych momentach. WSPARCIE, bitch!
Kolejna klisza. Ale kolejna niedoceniana. W jakiś sposób współpraca to relacja trochę podobna do małżeństwa – jesteście ze sobą w lepszych i gorszych momentach, znacie się i w tym jest siła! Wykorzystaj to, dawaj siłe i napęd, ale też naucz się słuchać i wspierać. Zarządzanie zespołem to też zarządzanie energią w zespole – kiedy Ty dajesz wsparcie zapewne ono wróci. - Bawcie się dobrze. Dbaj o integracje.
Pamiętasz taki odcinek, gdy pingwiny są w muzeum i jest disco impreza? Nie mówię, by impreza była codziennie (ale w sumie czemu nie? :P), ale byście mieli więcej niż służbowe relacje. Wspólne śmieszne momenty spajają, o tym się mówi latami. Wiem z doświadczenia, ile razy wspominamy nasze wspólne żarty, zawody czy wypady integracyjne 😀 - Wspólne cele.
Chyba nie ma nic gorszego niż zespół, który nie wierzy w założone cele i każdy gra do swojej bramki. Na dłuższą metę efekty są i tak przeciętne, a ducha zespołu jak było, tak nie ma. Przypomnij sobie odcinek (w sumie niejeden), gdzie Pingwiny miały wspólny cel – ryby. Współdziałały, aby osiągnąć efekt i z tego co pamiętam dobrze im to wychodziło 😉 - Chwal i doceniaj.
Taaa, kolejny banał. Ale jakże skuteczny! Doceniaj, dziękuj, proś i przepraszaj. Bądź w relacjach zawodowych człowiekiem. Nie udawaj kogoś lepszego, mądrzejszego i bez skazy. Takich ludzi nie ma, a jeśli są blisko ideału to bardzo trudno ich lubić. Dbaj też o to, jakie Ty emocje wnosisz do zespołu – pokażesz frustrację, a bankowo rozleje się po zespole. - Miej plan B – B jak bicie.
Nie będę podpowiadać rozwiązań w stylu tego co uzewnętrzniał Rico, ale bombowy rzyg to zawsze rozwiązanie 😉 Żartuje, plan B to po prostu element dobrze przygotowanego planu działania, który zakłada, że coś może pójść nie tak. Jeśli macie wspólnie awaryjny plan gry, to zespół będzie spokojniejszy, daję słowo! - Różnorodność członków zespołu oraz swodoba.
Swodobę mam na myśli w kontekście potencjalnych talentów, które się mogą objawić. I jeśli dasz im miejsce oraz wystarczająco bacznie obserwujesz to mogą wypłynąć! Pamiętasz, jak w jednym odcinku okazało się, że słoń ma talent malarski? No, ale objawił się mocno przypadkowo. Dobrze, ze ktoś to zauważył… Zarządzanie zespołem to też zarządzanie talentami. Brzmi poważnie, ale może mieć kolosalne znaczenie w budowaniu zespołu na lata.
A jeśli chodzi o różnorodność – nie będę tu już nawet wspominać o płci w zespole, bo to takie oczywiste, ale jeśli to możliwe, dobieraj osoby o różnych poglądach, zainteresowaniach i pasjach. Uwierz, burze mózgów wtedy będą piorunujące! 😀 - Rób plany, nawet szalone i słuchaj każdego!
Nawet pozornie najgłupszy pomysł może wiele wnieść, chociażby energii 😉 Jeśli nie mielibyśmy na świecie wizjonerów to pewnie wiele pomysłów by nie powstało i wiele biznesów by nie zaistniało. Burza mózgów to jednak fajna sprawa, a szalone plany często potem nie okazują się, aż tak szalone! Nadstaw uszu, bo może w Twoim zespole siedzi kolejny Elon Musk. - Wiesz co się dzieje w zespole (również prywatnie).
Nie mówię o byciu wścibskim. Jeśli wiesz, że ktoś akurat ma gorszy moment prywatnie, to będzie to wpływać na pracę zespołu. Może warto wtedy przeorganizować pracę, inaczej skonstruować pracę czy nie opierać w 100% projektu o daną osobę? Nie mówię o taryfie ulgowej, ale o bycie czujnym obserwatorem i reagowanie na to, co się dzieje na bieżąco. - Dbaj o kondycje zespołu – daj im czasem chwile wytchnienia!
Wiem, że ciśnięcie na maksa to idea godna pochwały i sama niejednokrotnie tak robię, ale też pamiętaj o punkcie 6. Bawcie się dobrze. Dbaj o integracje. Zarządzanie zespołem to także chwile niezawodowe – żart, wspólne wyjście integracyjne czy jakaś inna forma wytchnienia. Nie od dziś wiadomo, że zrelaksowane, wypoczęte i szczęśliwe człowieki lepiej działają! Król Julian by tak powiedział 🙂
Podsumowując: mądrość z bajek nigdy zła! 😉